Łączna liczba wyświetleń

piątek, 26 lutego 2016

POLSKA i NIEMCY - ZAWSZE BYLIŚMY SOBIE RÓWNI - Cz. III

CZARNY ORZEŁ NA ZACHODZIE

BIAŁY ORZEŁ NA WSCHODZIE





Właściwie to nie wiem czy określenie "Polska i Niemcy - zawsze byliśmy sobie równi", jest adekwatne? Użyłem go trochę na wyrost, aby uświadomić Polakom i Niemcom, że nasze kraje od zawsze były sobie równe, pod względem tak siły militarnej, jak potęgi gospodarczej (raz jedno, raz drugie państwo górowało w tej swoistej konkurencji). Jednak tu znów pojawia się pewien problem, który jest niezwykle ważny dla całej tej koncepcji. Problem ten, stanowi fakt że: Niemcy są ... zarówno jako państwo, jak i jako naród dużo młodsze od Polski. Niemcy, to taki szczeniak, w porównaniu z historią Polski (i to liczoną tylko od 966 r. gdzie oficjalnie zjednoczono ziemie polskie, przyjmując nową, chrześcijańską religię). Niemiec nie ma w historii najdawniejszej, wystarczy popatrzeć na mapy w wczesnego średniowiecza, gdzie Niemcy (jako kraj), nie istnieją. Istnieje już jednak Polska, która wówczas jeszcze figuruje, jako jedno z potężniejszych ludów słowiańskiej Wielkiej Lechii. 

Ale nawet po 966 Niemiec dalej nie ma. Ja w swej cezurze epoki średniowiecza, przyjąłem początkowo rozgraniczenie epok między wczesnym a pełnym średniowieczem, na rok 955. W roku tym bowiem  cesarz rzymski (narodu niemieckiego - ten ostatni skrót, jest nieformalnym dodatkiem z czasów późniejszych, gdyż w opisywanym przeze mnie okresie nie istniał, dlatego też wziąłem go w nawias) - Otton I, pokonał w bitwie na ... Lechowym Polu, (powrócę jeszcze do tego miejsca i tej nazwy), nad rzeką ... Lech, w Bawarii - węgierskich najeźdźców, pod wodzą Bulcsu. Potem jednak dokonałem zmiany, gdyż początkowo zakładałem, że ta zwycięska bitwa, była początkiem narodzin państwa niemieckiego - okazało się że byłem w błędzie, gdyż państwa niemieckiego nie było aż do ... XIX wieku. Tak, aż do 1871 r. na mapach Europy nie występuje NIGDY i nigdzie państwo niemieckie. Jak to wytłumaczyć? Wygląda na to, że Niemcy są młodszym od Polski krajem od co najmniej 900 lat. A realnie sytuacja ta wygląda jeszcze gorzej (dla Niemców, jako narodu). Naród polski/lechicki/słowiański/slavianski/scytyjski/aryjski/haryjski, istnieje e Europie od co najmniej 4 000 lat. Naród niemiecki (który wyodrębnił się z halogrupy germańskiej, która to halogrupa, powstała też w wyniku pewnej korelacji słowiano-celtyckiej), istnieje od zaledwie ... 1 500 lat.
  


SPÓJRZMY BOWIEM NA MAPĘ Z ROKU 700 I ZADAJMY SOBIE PYTANIE: GDZIE DO CHOLERY SĄ TAM NIEMCY? 





Plemiona słowiańsko/lechickie, też są tam wymienione w sposób niezwykle ułomny, ale Polska (czy raczej Polanie/Lechici), już istnieje. Gdzie są zatem Niemcy? W Bawarii? Moi drodzy, skąd się wzięła nazwa Bawaria? Skąd się wzięła nazwa rzeki Lech i Lechowych Pól, nad którymi cesarz Otton I, miał odnieść swoje błyskotliwe zwycięstwo nad węgierskimi zagonami? Bawarowie to ... też Słowianie, a konkretnie słowiański lud Bojowarów, który zasiedlił te tereny na długo przed V wiekiem. Natomiast sama nazwa "Bavaria", jast nazwą nadaną przez autorów łacińskich, którzy tym terminem określali ziemie zasiedlone przez Bojowarów. Zauważcie, skąd w sercu niemieckich ziem (jak pragnie to widzieć wielu historyków), wzięła się słowiańska nazwa jednej z głównych rzek kraju (na granicy ze Szwabią), rzeki Lech? Lech, od Lechii, od Lechitów? Któż więc zasiedlał te ziemie, nim pojawili się Germanie/Niemcy? Byli to Słowianie, jedno z plemion Wielkiej Lechii, czyli konglomeratu plemion słowiańskich, które w 966 r. zjednoczyły się (m.in.:) w Polskę. 

A może Saksończycy, może to z nich narodził się późniejszy naród niemiecki? Znów pudło, Saksończycy-Saksonowie-Siekierowie to również Słowianie. Nazwa ludu posługującego się ... siekierami, która z czasem została zniemczona. Słowianie dominowali przez wiele stuleci, począwszy od rzeki Ren nad całą Europą, a reszta ludów wznosiła błagalne modły: "Od gniewu Słowian uchowaj nas Panie". Słowianie/Lechici kontrolowali nie tylko ogromne terytoria Europy, ale także jej morza. Morze Bałtyckie, Północne, Adriatyk, Morze Czarne, oraz Morze Śródziemne - był terenami dominacji słowiańskich korsarzy, przed którymi uciekali nawet sławni Wikingowie (którzy zresztą wzorowali kształt swych drakkarów, na słowiańskich okrętach, które mogły pomieścić na swych pokładach do 44 osób i dwa konie). Zauważmy, Wikingowie (Waregowie), napadali na ziemie na Zachodzie i Wschodzie Europy, niszcząc je i grabiąc, nigdy jednak ... nie pojawili się oni nad południowym Bałtykiem - dlaczego? Przecież tak sławni władcy wikingów, jak Holger Danske, czy Ragnar Lodbrok, łupili i niszczyli ziemie, oraz armie wielkich władców angielskich i frankońskich, dlaczego nie najeżdżali ziem Wielkiej Lechii?




Czyżby się ich bali? A może, a może razem z nimi dokonują tych wszystkich łupieżczych najazdów na zachodnie i wschodnie tereny Europy? Zapewne dochodziło do wspólnych wypraw, ale należy też pamiętać, że Wikingowie obawiali się ataków Lechitów, co dowodzi iż budowali ogromne, masywne grody obronne, na terenach Skandynawii, a części z nich otwarcie płacą daniny, by nie napadali ich ziem (jak to czynili Waregowie wobec lechickiego władcy - Wyzimira). Jeden z duńskich kronikarzy, Saxo, tak pisał w XII wieku o Słowianach znad Bałtyku: "W owych czasach rozzuchwalili się piraci: od granic Słowian, aż po rzekę Eiderę wszystkie wsie na wschodzie (Saxo pisząc "na wschodzie" miał na myśli kontynentalne tereny dzisiejszej Szwecji i jej wysp), opuszczone przez mieszkańców, leżały odłogiem. Zelandia, wyczerpana i wyniszczona od południa i wschodu, pozostawała w odrętwieniu. Na Fionii rozboje nie pozostawiły nikogo, oprócz garstki mieszkańców. Falstria, zwarta na tyle swym obszarem, co odwagą i męstwem mieszkańców, wyrównywała niedostatek małości (...) Lollandia zaś, chociaż od Falstrii okazalsza, starała się uzyskać spokój za okup w pieniądzach. Reszta pustką zaległa."

Wygląda więc na to, że Słowianie/Lechici potrafili wprawiać w przerażenie, nawet sławnych Wikingów, którzy zniżali się do tego, że płacili naszym przodkom za spokój i pokój. Zresztą zachowały się także imiona wielkich lechickich korsarzy, którzy swym pojawieniem się, powodowali wybuchy paniki i powszechnego przerażenia. Byli to: Racibor, Unibor, Dunimysł, Rokiela, Niedamir, Misław i Wyszak. Oczywiście żyli oni zapewne w różnych okresach historycznych, lecz nie znamy niestety ani lat ich życia, ani też ich historii (co nie znaczy że takie źródła nie istniały, należy jedynie zrozumieć, że Ariowie/Słowianie/Lechici przed przyjęciem chrześcijaństwa, posługiwali się swym własnym pismem - runicznym - podobnie zresztą jak i własnym kalendarzem słonecznym - które to zostało zniszczone zaraz po chrystianizacji, przy pomocy biskupów i innych dostojników Kościoła). 

Słowianie/Lechici założyli też szereg dzisiejszych miast w Europie (w Niemczech praktycznie każde miasto ma swój słowiański rodowód), z których przynajmniej cześć, zachowała swe pierwotne - słowiańskie brzmienie, np.: francuskie miasto Brest, czy włoskie Brescia wzięło się od Brześcia, Drezno, Lipsk, Kolonia/Kolin, Lubeka (są to pierwotne nazwy słowiańskie tych miast). Ale są też miasta dziś wyrażenie już zniemczone, które jednak posiadają pierwotne słowiańskie korzenie. Należą do nich: "Berlin - Bralin, Hamburg - Bogbór, Monachium - Mnichów, Magdeburg - Dziewiń, Wolfsburg - Wilków, Regensburg - Rzeźno, Erfurt - Jarobrud, Cottbus - Chociebuż, Fuerth - Bród, Chemnitz - Kamienica Saska i wiele innych. Wszystkie te wymienione (i te, których nie wymieniałem, gdyż nie ma sensu czytać litanii dawnych lechickich miast, dziś już całkowicie, lub prawie całkowicie zniemczonych), miasta, zostały założone przez potężnych Słowian, które to (jak pisał w swej Kronice Godzisław Baszko): "podlegają Lechitom". A Lechici/Lechowie,/Laszki - to ... Polacy. Jeszcze dziś w Rosji czy na Ukrainie, nazywa się Polaków - Lachami. 




Nie o tym jednak pragnę dziś pisać. Moim celem jest dokończenie wydarzeń, jakie zaszły w samej Wielkiej Lechii, po samobójczej śmierci księżniczki Wandy (740 r.), ostatniej przedstawicieli dynastii Kraków (założonej w roku 694, przez ojca Wandy - Kraka I). 



HISTORIA LECHITÓW
(PRZED ROKIEM 966)


RZĄDY MOŻNYCH - (BEZKRÓLEWIE)
740 - 760




Gdy już odnaleziono ciało biednej Wandy, która nie chcąc wychodzić za mąż, wolała poświęcić swe życie, i dokonano uroczystości pogrzebowych władczyni (sypiąc jej wielki kopiec, który stanął nieopodal kopca Kraka - jej ojca), powstał problem następstwa tronu. Ponad czterdziestoletnie rządy przedstawicieli tej dynastii, spośród których największą sławą i dobrą pamięcią, cieszył się Krak I, właśnie się skończyły. Co prawda wciąż żyła, jedna z trzech córek Kraka - Libusza, która władała "Krajem Bogów" - czyli Bohemian (dzisiejszych Czechów), jako małżonka tamtejszego wojewody (władcy) - Przemysława (który to właśnie dzięki niej został władcą, co świadczy o tym, jak dominującą pozycję mieli Lechici w ramach słowiańskiej Wielkiej Lechii), ale kolejne rządy kobiety, nie były w smak wojewodom lokalnych dzielnic/plemion Wielkiej Lechii. Co prawda Libusza była z usposobienia podobna do swej zmarłej siostry Wandy - tak jak i ona doskonale jeździła konno i strzelała z łuku niczym najprawdziwsza amazonka, ale jednak ... nie była mężczyzną, a większość wojewodów pragnęła męskiego władcy. Nie było jednak zdecydowanego kandydata, a każdy z wojewodów, sam pragnął stać się kolejnym władcą Lechitów. 

Tymczasem Libusza też musiała stawić czoła rodzinnym problemom. Po śmierci męża, kolejnym wojewodą/władcą Czech, został jej trzeci syn (dwaj starsi zmarli jeszcze w wieku chłopięcym), o imieniu Nimisław. Jego rządy nie należały do udanych, a dodatkowo Nimisław okazał się gnuśnym okrutnikiem. Libusza doczekała jego śmierci i nastania rządów kolejnego - czwartego jej syna - Mnata. Z tym było jeszcze więcej problemów niż z poprzednim, gdyż Mnat w ogóle nie zajmował się sprawami kraju, poświęcając czas na rozrywki stołu, łoża i ... mając upodobanie do spraw niewieścich (jakkolwiek by to tłumaczyć). Libusza zmarła właśnie za rządów Mnata - tak skończyły się wszelkie dywagacje, na temat objęcia tronu Lechii, przez Libuszę i jej potomków. Postanowiono więc ponownie wprowadzić władzę 12 wojewodów największych plemion Wielkiej Lechii (ponownie, gdyż wcześniej miało to miejsce przed panowaniem Kraka w latach 659 - 694, trwały rządy 12 wojewodów, a wcześniej przez siedem lat 652 - 659 zupełne bezkrólewie, po śmierci księcia Lechii - Wisława III, panującego w latach 613 - 652. Jeszcze powrócę do tego tematu i opiszę ów okres, przed panowaniem Kraka I).



W czasach panowania w Wielkiej Lechii - 12 wojewodów, istniało już bardzo silne celtycko-frankońsko-germańskie królestwo Franków (mała uwaga - określenie "Germanie" ... też nie oznacza Niemców, jest to po prostu nazwa, powstała z połączenia dwóch słowiańskich słów: Ger (góra) i Man (Mąż), innymi słowy oznacza ona Męża z Gór. Tą właśnie nazwą Rzymianie określali ludy, mieszkające "za górami", a to oznacza że słowo Germanin, nie oznacza wcale Niemca, lecz ... Słowianina. Powiem więcej, Niemcy, jako jeden z niewielu ludów europejskich, nie ma swojej stałej nazwy, a to oznacza że w różnych językach, różnie są określani: Germany, Deutschland, Allemagne, Tedesco, Tyskland. Świadczy to również o niehistoryczności takiego narodu jak Niemcy a najlepiej ujęli to Francuzi, określając Niemców - Allemagne. Co bowiem oznacza to słowo? Po germańsku "Ale" - to wszyscy i wywodzi się ono od słowiańskiego "Cały" (bez "C"). "Man" zaś, to zniekształcone słowiańskie słowo - Mąż. Zatem Allemagne to "Wszyscy Ludzie" czyli? No właśnie, czyli co? Czyli mieszańcy Słowian, Celtów, Galów i Germanów).

Dodatkowo trwała nieprzerwana akcja migracyjna z północy, na ziemie słowiańskich Sasów (poza tym wpływy frankońskie też były tam silne), co powodowało stopniowe (lecz bardzo silne), germanizowanie tych terenów (a to oznacza zastępowanie języka słowiańsko-lechickiego, który był podobny do dzisiejszego polskiego, językiem skandynawsko-frankońskim, z którego narodzi się potem język niemiecki). 12 wojewodów Wielkiej Lechii przez pierwszych kilkanaście lat, rządziło w zgodzie i spokoju. W 751 r. pełnię władzy przejmuje w państwie Franków, niejaki Pepin zwany Krótkim (syn zwycięzcy Arabów spod Poitiers w 732 r. - Karola Martela/Młota), obalając ostatniego przedstawiciela dynastii Merowingów - Childeryka III. W 754 r. samowolne ogłoszenie się królem, oficjalnie usankcjonował papież Stefan II, koronując Pepina w katedrze Saint-Denis w Paryżu. To właśnie Pepin odnowił ideę szczególnego bożego posłannictwa, które jakoby miało spoczywać na Frankach, których to miał rzekomo wybrać sam Bóg, by głosili słowo boże wśród niewiernych. Odtąd też co jakiś czas podejmowali Frankowie "ewangelizacyjne" (które były najzwyklejszymi wyprawami rabunkowymi), najazdy na plemiona Wielkiej Lechii, z czym już 12 wojewodów poradzić sobie nie potrafiło. Postanowiono więc ponownie powrócić do książęcego jedynowładztwa. 






CDN.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz