Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 marca 2017

ŻEBY POLSKA BYŁA POLSKĄ - CZYLI POLSKA WOJENNA I POWOJENNA EMIGRACJA POLITYCZNA - Cz. IV

JAK RÓWNIEŻ NAJWIĘKSZE AKCJE

ŻOŁNIERZY NIEZŁOMNYCH

W OKUPOWANYM

PRZEZ SOWIETÓW KRAJU


EMIGRACJA WOJENNA

POLSKIE SIŁY ZBROJNE NA ZACHODZIE

I PAŃSTWO PODZIEMNE W POLSCE

Cz. IV


III
OSTATNIE LATA NIEPODLEGŁEJ POLSKI
POLITYKA
(KRAJOBRAZ PO MARSZAŁKU)
1935-1939
Cz. II




Zaraz po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego, uaktywniły się poszczególne stronnictwa polityczne w obozie piłsudczykowskim, które zaczęły ze sobą konkurować w walce o władzę. Historycy ten stan rzeczy, nazwali "dekompozycją obozu władzy", czy też raczej "dekompozycją Sanacji". Marszałek był osobą, który ich wszystkich spajał razem, gdy zaś Jego zabrakło, wielu co bardziej ambitnych zaczęło działać na umocnienie i utrwalenie swej politycznej pozycji. Premier Walery Sławek należał do grona tzw.: "pułkowników" (Walery Sławek, Józef Beck, Aleksander Prystor, Kazimierz Świtalski, Bogusław Miedziński, Janusz Jędrzejewicz i inni), czyli ludzi służących dawniej w Legionach i mających albo doświadczenie wojskowe, albo będących wciąż zawodowymi oficerami (głównie pułkownikami). Dążyli oni do kontynuacji zmian, zapoczątkowanych zamachem majowym 1926 r. i potwierdzonych następnie w nowej Konstytucji z 23 kwietnia 1935 r. Było stronnictwo liberalno-ugodowe, zwane Partią Pracy, złożone z ludzi którzy dołączyli do Marszałka Piłsudskiego już po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości, na ich czele stał wieloletni premier - Kazimierz Bartel (jego politykę pułkownicy nazywali "bartlowaniem"), i było również stronnictwo "naprawiaczy" (Związek Naprawy Rzeczypospolitej), na którego czele stał wojewoda śląski - Michał Grażyński. Oprócz tego był oczywiście silny ośrodek prezydencki, zwany potocznie "Zamkiem", skupiony wokół prezydenta Ignacego Mościckiego, i wspierający go ośrodek skupiony wokół Naczelnego Wodza (w czasie pokoju - Głównego Inspektora Sił Zbrojnych) - Edwarda Śmigłego-Rydza. 

Piłsudski w rozmowie z Mościckim w 1933 r. poprosił go, aby, gdy będzie już nazbyt zmęczony sprawowaniem swego urzędu, ustąpił miejsca Sławkowi, ale po śmierci Marszałka Mościcki nie zamierzał ustępować ze stanowiska. Teraz dopiero postanowił pokazać, że nie będzie tylko "malowanym prezydentem". Walery Sławek pamiętał tamtą rozmowę i być może wówczas uzgodniono rzeczywiste przekazanie władzy, bowiem spodziewał się że prezydent dotrzyma umowy i przekaże mu urząd. Nie zamierzał jednak naciskać w tej sprawie na Mościckiego, ani nawet mu o tym przypominać, był bowiem człowiekiem honoru i oczekiwał na reakcję prezydenta - ale się jej nie doczekał. Sławek też nie był zadowolony z nominacji gen. Śmigłego-Rydza na stanowisko szefa GISZ-u, obstawał bowiem za kandydaturą gen. Sosnkowskiego, podobnie jak Józef Beck - minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej, który także nie krył w tej sprawie swego rozczarowania. Spodziewano się jednak że prezydent dotrzyma umowy i ustąpi, a gdy stawało się jasne że tego nie uczyni, grupa pułkowników zamierzała wystosować do prezydenta oficjalny apel z prośbą o opuszczenie urzędu, jednak gdy dowiedział się o tym Sławek, kategorycznie zakazał im podejmowania w tej sprawie jakichkolwiek kroków, uważał bowiem że byłby to zwykły polityczny atak na legalnie wybraną głowę Państwa Polskiego, czego on jako legalista, nie mógł w żaden sposób zaakceptować. Rozpoczęła się teraz rozgrywka o władzę, która zakończy się zwycięstwem Mościckiego i odsunięciem Sławka z polityki. 

6 czerwca współpracownik Sławka, prof. Leon Kozłowski złożył projekt nowej ordynacji wyborczej (weszła w życie 18 lipca), która była sformułowana w taki sposób, w jaki widział ją Sławek, czyli - marginalizacja partii politycznych (walka z partyjniactwem, które to uważano za warcholstwo polityczne, było częstym motywem poglądów politycznych zarówno Józefa Piłsudskiego, jak i Walerego Sławka), kandydatów na posłów miały teraz wyłaniać zgromadzenia okręgowe (złożone z przedstawicieli samorządów terytorialnych, gospodarczych, zawodowych, organizacji społecznych szkół wyższych i uniwersytetów). Zmieniono dotychczasowy proporcjonalny system wyborczy, teraz w każdym okręgu wybierano po 2 posłów z co najmniej 4 kandydatów (system większościowy), w 104 okręgach wyborczych. Liczbę posłów zmniejszono z 444 do 208, zaś liczbę senatorów z 111 do 96 (64 członków senatu wybierano w wyborach, zaś 32 nominował według własnego uznania prezydent). Zmieniono też (Konstytucja kwietniowa z 1935 r.) zasady wyboru głowy państwa, dotąd bowiem prezydent był wybierany przez Zgromadzenie Narodowe (połączone izby Sejmu i Senatu), teraz zaś wyboru miło dokonywać Zgromadzenie Elektorów (składające się z 5 wirylistów, 2/3 członków sejmu i 1/3 członków senatu). Prezydent miał prawo wskazać swego następcę (mógł, ale nie musiał), jeśli to uczynił, wówczas odbywały się wybory powszechne w całym kraju. Konstytucja przekazywała w ręce prezydenta (wybieranego na siedmioletnią kadencję), ogromną jednolitą i niepodzielną władzę, zaś odpowiadał on za swoje czyny jedynie przed "Bogiem i Historią".

Opozycji anty-piłsudczykowskiej bardzo nie spodobały się te zmiany, ale nie mając większości parlamentarnej, nie mogła nic zrobić. 10 lipca prezydent rozwiązał Sejm i Senat i przygotowywano się do nowych wyborów. Wybory do senatu odbyły się 25 sierpnia, a 8 września do sejmu (15 września miała miejsce druga tura głosowania). Cała opozycja anty-piłsudczykowska (czy raczej teraz antysanacyjna) zbojkotowała wybory, uważając że nie ma szans przy takiej ordynacji wyborczej. Z ich grona wyłamała się tylko grupka (17 posłów i senatorów) Stronnictwa Ludowego, kierowanego przez Andrzeja Walerona. Wybory okazały się jednak frekwencyjną porażką ekipy sanacyjnej, bowiem wzięło w nich udział zaledwie 46,5 % uprawnionych do głosowania (dodatkowo oddano ponad 450 tys. nieważnych głosów). Obóz rządzący (Sanacja) zdobył 153 mandaty poselskie, resztę zdobyli konserwatyści oraz mniejszości narodowe (19 Ukraińców, 3 Żydów, Rosjanin i Białorusin). Do senatu zaś dostali się zarówno piłsudczycy, jak i konserwatyści, oraz przedstawiciele środowisk centrolewicowych. Nowy parlament zebrał się po raz pierwszy 4 października 1935 r. Marszałkiem sejmu wybrano Stanisława Cara (głównego autora Konstytucji kwietniowej i bliskiego współpracownika Sławka), zaś senatu Aleksandra Prystora (należącego również do ekipy pułkowników). Wówczas to zarówno Sławek jak i jego ekipa postanowili zawalczyć o prezydenturę, ale Mościcki też miał kilka asów w rękawie i szybko okazało się że to on przeszedł do zdecydowanej ofensywy, dymisjonując Sławka z urzędu premiera.         



DZISIEJSZA POLITYKA, DO PEWNEGO STOPNIA ŁĄCZY SIĘ Z TYM CO BYŁO PRZED WOJNĄ




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz