KAPITULACJA TARGOWICZAN
Spójrzcie jak pięknie Prawo i Sprawiedliwość wczorajszego wieczoru rozegrał protestujące i blokujące mównicę sejmową opozycyjne partie. Wczoraj, marszałek Kuchciński otworzył sejm, a ponieważ opozycja wciąż blokowała mównicę, odczytał jedynie (jak nakazuje tradycja) imiona i nazwiska tych posłów, którym w poprzednim roku się zmarło, po czym poprosił o uczczenie ich pamięci chwilą ciszy, a następnie ... zarządził przerwę w obradach parlamentu do dziś do godz. 10:00. Obrady sejmu trwały więc bodajże najkrócej w historii (półtorej minuty). Rano okazało się natomiast, że do już wycofującego się rakiem Petru, dołączył również dotąd nieprzekorny i uparty Grzegorz Schetyna, czyli wyszło na to, iż zarówno Platforma Obywatelska jak i Nowoczesna skapitulowały nie tylko przed Prawem i Sprawiedliwością, lecz skapitulowały przede wszystkim przed obywatelami, przed społeczeństwem, przed Narodem. Zresztą to było do przewidzenia, gdyż dalsza blokada mównicy i sali plenarnej sejmu godziła w nich samych. Jeszcze trochę a totalnie utraciliby poparcie większości centrowych wyborców i zostali by ze swoim najzagorzalszym betonem partyjnym (czyli ludźmi, którzy zawsze by ich wsparli, cokolwiek by oni nie zrobili), czyli jakieś 2-3 % społeczeństwa.
Dziś już wiadomo że mimo wszystko obrady sejmu zostały przełożone do 25 stycznia, teraz pozostaje tylko wyciągnięcie konsekwencji finansowych wobec tych wszystkich politycznych warchołów próbujących zablokować sejm, aby uniemożliwić przyjęcie budżetu i tym samym doprowadzić do próby destabilizacji kraju, a co za tym idzie rozpisania nowych wyborów. Nowe wybory? Czy oni (a konkretnie Rysiek Petru) na głowę upadli? Wybory robi się po to, aby w nich zwyciężyć (jak ostatnio stwierdził Schetyna, który dodał że jest przeciwko pomysłowi nowych wyborów, zdając sobie doskonale sprawę że przegrałby je z kretesem). Po co więc wydawać kolejne miliony złotych na nowe wybory, skoro wynik jest i tak znany? Oczywiście Nowoczesna dąży do wyborów z tego powodu, że oni doskonale wiedzą iż bez kasy z budżetu (zabiorą im 75 % kwoty, jaka by im przysługiwała za dostanie się do parlamentu, czyli jakieś 4,5 mln. złotych rocznie, ponieważ partia "bankowców" nie potrafiła nawet poprawnie wykonać przelewu i przelała pieniądze z rachunku partii, bezpośrednio na konto komitetu wyborczego, co jest zabronione. Nowoczesna oczywiście odwoływała się od tej decyzji, ale ostatecznie Sąd Najwyższy oddali ich skargi jako bezzasadne), nie przetrwają ponad dwóch i pół roku do kolejnych wyborów. Gdyby bowiem wybory odbyły się jeszcze w tym roku, doszłoby do resetu tamtejszego orzeczenia Sądu Najwyższego i po dostaniu się do sejmu (Petru nie jest aż tak "nierozsądny" aby myśleć że zdołałby te wybory wygrać), mogliby już ponownie pobierać pieniądze z budżetu państwa.
Notabene co się tyczy Nowoczesnej, to mam tu takie swoje prywatne spostrzeżenie, bowiem wygląda na to (i dostrzegają to również niektórzy politycy i dziennikarze z Europy Zachodniej), że partia ta, to jest bodajże pierwszy w dziejach świata ... partyjny harem. Tak, zauważmy bowiem, o ile kobiet w Nowoczesnej jest ok. 48 czy 49 %, o tyle w mediach występują tylko i wyłącznie same panie. O przepraszam - pan prezes Rysiek Petru (a "wszystkie Ryśki to fajne chłopaki" jak mówił klasyk) i jego babiniec. Same babki.To może nie byłoby aż tak rzucające się w oczy, gdyby nie fakt, że ogromna większość z tych kobiet Nowoczesnej (swoistych "Aniołków Misia-Rysia") to bardzo ładne, młode dziewczyny. Praktycznie każda posłanka Nowoczesnej to niczego sobie babka i sytuacja przypomina tutaj swoisty harem - jeden samiec "alfa" i kręcące się wokół niego młode samiczki (inni mężczyźni na listach Nowoczesnej są chyba tylko dobierani dla picu i ukrycia faktu posiadania przez Petru prywato-partyjnego haremu). Wszystkie te kobietki zabiegają też o względy swego szefa (a raczej swego sułtana należałoby powiedzieć), on jednak zdaje się wybrał panią posłankę Joannę Schmidt, (która biega za nim niczym łania, a na zdjęciu z samolotu do Portugalii z czego śmieje się cały internet - wpatrzona była w niego jak w jakiegoś bożka). Ostatnio okazało się że nie miał kto "blokować sali plenarnej sejmu" (czyli po prostu pajacować), ponieważ w grafiku była rozpisana pani Schmidt i ... inne panie posłanki z Nowoczesnej, które również rywalizują o względy Ryśka. Chyba były zazdrosne i nie chciały przebywać razem z wybranką swego guru (a kobiety potrafią być wobec siebie niezwykle okrutne, szczególnie gdy rywalizują o mężczyznę). Tak więc Rysiek ma łeb, co prawda nie do finansów i spraw partyjnych, ale do kobiet z całą pewnością.
KOBIETY Z NOWOCZESNEJ
(CZYLI KOBIETY RYŚKA PETRU)
PETRU CHYBA JUŻ DOKONAŁ WYBORU
WYBRAŁ POSŁANKĘ JOANNĘ SCHMIDT
A TUTAJ RAZEM W DRODZE DO PORTUGALII
MAŚLANE OCZY (I KISIEL W MAJTKACH) PANI JOANNY SĄ W TYM PRZYPADKU NIEZWYKLE WYMOWNE
A TEN STARY KOMUCH TEŻ SOBIE NIE ŻAŁUJE
ZMIENIA DZIEWCZYNY NA CORAZ MŁODSZE
Platforma natomiast nie chce nowych wyborów (nie chce w nich po prostu przegrać), ale dla tych, którzy stoją w cieniu tych wszystkich (nie ukrywajmy, ani nie używajmy żadnych zamienników - po prostu powiedzmy prawdę) antypolskich działań, prawdopodobnie rysuje się taki scenariusz na nowe, powyborcze rozdanie - PiS co prawda wygrywa nowe wybory, ale nie zdobywa większości bezwzględnej, a co za tym idzie musi podjąć rozmowy z jakimś przyszłym koalicjantem. W zasadzie nie będzie miał innego wyboru, poza Kukiz15 i Polskim Stronnictwem Ludowym (ci to wszędzie się wepchną, byle tylko do żłobu), a w tym przypadku będzie można zastosować pewien rodzaj presji na posłów z tych partii (np. z Kukiz15, aby opuścili jej szeregi i przeszli do innych partii, lub założyli własne kluby). Będzie się toczyła gra o rząd większościowy, stworzony przez ową antypolską opozycję. A to będzie tragedia, dlatego nie wolno doprowadzić do sytuacji, aby PiS oddał władzę (jak to się stało w 2007 r.). Dziś co prawda jest zupełnie inna sytuacja, Prawo i Sprawiedliwość ma większość bezwzględną, poza tym ma stabilne oparcie (chociażby w Klubach Gazety Polskiej czy innych prawicowych mediach i organizacjach, oraz milionach zwykłych pracujących obywateli - takich jak chociażby ja - którzy wspierają ten rząd, bowiem nic lepszego na razie nie mamy. Ten rząd, mimo wszystkich jego błędów i zaniechań - mimo wszystko - choć zaniechania są spore - jest najlepszą rzeczą, jaka się Polsce przytrafiła od ... bodajże 1989 r.). Poza tym Jarosław Kaczyński również jest gwarantem utrzymania nie tylko władzy, ale również kierunku zmian (wciąż za wolnych), w jakim podąża nasz kraj.
A opozycja? Dlaczego nazywam ją antypolską (oczywiście nie cała opozycja - Kukiz15 i PSL zachowują się wciąż bardzo rozsądnie, nie przyłączając się do tej bandy pajaców). Ponieważ ich działania, przypominają jak najgorsze czasy warcholstwa politycznego i zrywania sejmów w ostatnich 150 latach istnienia Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wówczas to albo liczył się przede wszystkim interes danego magnackiego dworu, albo też interes obcego mocarstwa, które przekupiło danych posłów (brać szlachecką), aby uzyskać na sejmie interesujące ich rozwiązania. Zresztą nie trzeba było przekupować wielu, wystarczył jeden, bowiem w Rzeczypospolitej obowiązywała zasada jednomyślności (czyli wniosek tak długo był dyskutowany, aż udało się do niego przekonać wszystkich posłów - bo chodziło o uzyskanie narodowego konsensusu politycznego. A to, co zostało już uchwalone, musiało dotyczyć wszystkich obywateli). Wystarczyło więc przekupić jakiegoś ubogiego szlachetkę, aby otwarcie (po otwarciu sejmu i przedstawieniu planu obrad, oraz podjęciu dyskusji nad wnioskami) krzyknął na całą salę: "VETO!" (Czyli "Nie zgadzam się", "Nie wyrażam zgody"). To jedno wypowiedziane słowo kończyło obrady, sejm był zerwany. Wymagano bowiem jednomyślności, a ponieważ trafił się jeden (albo przekupiony, albo namówiony albo po prostu niechętny zmianom), i cały skrupulatnie przygotowywany plan reform upadał.
Upadała przez to również i Rzeczpospolita, bowiem w takim systemie nic nie można było ustalić (w XVIII wieku nie było wojska, poza jakimiś nielicznymi kresowymi oddziałami i strażą królewska, no i oczywiście prywatnymi wojskami magnackimi, kraj był słaby, słaby był pieniądz, słaba była władza królewska, natomiast niezwykle silna pozycja magnaterii i uzależnionej od nich szlachty. Słynne też stało się powiedzenie: "W Polsce szlachcic na zagrodzie, równy wojewodzie", co znaczyło że zwykły szlachcic ma tyle samo do powiedzenia, co państwowy urzędnik królewski, a nawet sam ... król, co było nie do pomyślenia w tak absolutystycznych krajach jak Francja, Prusy, Austria, Rosja, Hiszpania czy nawet Anglia, która też znacznie ograniczyła władzę królewską. Jak pisał Sienkiewicz: "Każdy sobie panem w tej naszej Rzeczypospolitej, kto ma szablę przy boku i lada jaką partię zebrać potrafi"). To wszystko razem wzięte, prowadziło do uzależniania się (niegdyś potężnej i podchodzącej pod Moskwę, Sztokholm czy Stambuł) Rzeczypospolitej, od obcych dworów.
A mimo to w chwili zagrożenia upadkiem, gdy już było tak źle, że gorzej być nie mogło, Polacy potrafili się zebrać i zreformować kraj (Konstytucja 3-Maja 1791 r., pierwsza w Europie i druga po amerykańskiej na świecie, gdzie m.in.: zlikwidowano obowiązek jednomyślności na sejmach, wprowadzając głosowanie większościowe, wzmocniono armię, założono szkołę wojenną - na miarę amerykańskiej West Point - zwaną "Szkołą Rycerską", wprowadzono stałe podatki i dziedziczną monarchię). I właśnie wtedy państwa, które dotąd kontrolowały cały kraj poprzez sprzedajnych posłów (takie jak Rosja czy nawet Prusy), uznały że wzmocnienie i reforma Polski uderzy przede wszystkim w nich. Podjęto więc decyzję ataku na Rzeczpospolitą. Wojna polsko-rosyjska roku 1792, została przegrana nie na polach bitew (zwycięstwa pod Stołupcami, Zieleńcami, Dubienką czy Markuszowem), ale w wyniku kapitulacji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (dawnego kochanka carycy Rosji Katarzyny II), który nigdy nie miał zapału bojowego i przestraszył się tego "co z nim zrobi Katarzyna, jeśli nie będzie posłuszny". Kolejny zryw - Insurekcja Kościuszkowska z 1794 r. została przegrana, ponieważ Rosjanie w tym momencie żywo już współpracowali z Prusakami i razem podzielili (wraz z Austrią na dokładkę) nasz kraj. Rzeczpospolita, potęga która przez ponad trzy wieki była postrachem Moskwy Tatarów Krymskich czy Osmańskiej Turcji, pełniąc rolę przedmurza chrześcijaństwa i bastionu, który chronił Europę przed atakami tych niezwykle ekspansywnych mocarstw - zniknęła z map Europy.
Polacy próbowali jeszcze szukać szczęścia u boku Cesarza Napoleona - razem poszliśmy na Moskwę w 1812 r. ale po jego upadku (notabene Polacy jako jedyni obcokrajowcy, zostali wtajemniczeni w plany uwolnienia Cesarza ze Św. Heleny) i koncercie mocarstw w Wiedniu w 1815 r. znów wpadliśmy w łapy naszych trzech zaborców na ponad wiek. Dopiero powstające po wybuchu I Wojny Światowej w sierpniu 1914 r. polskie formacje zbrojne (przede wszystkim Legiony Józefa Piłsudskiego), wywalczyły nam Niepodległość w listopadzie 1918 r. Potem jeszcze przyszło się zmierzyć z nadciągającą nawałą bolszewicką, która szła na podbój Europy w sierpniu 1920 r. I dopiero ta, zakończona zwycięstwem wojna i podpisany z Sowietami pokój (marzec 1921 r.) zagwarantował nam nie tylko odzyskanie części naszych dawnych ziem na Wschodzie, w dużej mierze dzięki strategicznemu geniuszowi Marszałka Józefa Piłsudskiego, lecz również tych na Zachodzie (gdzie granice wywalczyli Powstańcy Wielkopolscy i Śląscy, oraz Roman Dmowski, który ustawicznie lobbował na konferencji wersalskiej w 1919 r. nad przyznaniem Polsce nie tylko Wielkopolski i Śląska, ale także Pomorza i Gdańska. Gdańska co prawda nie udało mu się uzyskać, ale wkrótce zbudowaliśmy sobie drugi port w Gdyni, która do 1939 r. stała się największym portem Morza Bałtyckiego).
Potem zaś był Wrzesień 1939 r. i znów wspólna rosyjsko (sowiecko) niemiecka interwencja przeciwko Polsce, przy zupełnym braku wsparcia ze strony naszych sojuszników - Francji i Wielkiej Brytanii (których niepodległości potem polscy żołnierze, marynarze i lotnicy bronili, gdy Niemcy skierowali się przeciwko nim). Europa wpadła w szaleńczą, krwawą wojenną pożogę, która zakończyła się klęską tylko jednego z owych bandytów - Hitlera i stworzonych przez niego Niemiec. Natomiast jego długoletni protektor i inspirator wielu klęsk, jakie spotkały mieszkańców naszego kontynentu - Józef Stalin i Związek Sowiecki urósł do rangi światowego mocarstwa i na długie lata zdominował politycznie i ideologicznie dużą część Europy. Gen. Patton dostrzegał to, że co prawda jednego bydlaka udało się wyeliminować, ale pozostał drugi, nawet groźniejszy, który urósł w siłę. Należy więc (jak to określił: "przegonić tych Hunów z powrotem pod Moskwę, gdzie ich miejsce"). Lecz nikt nie chciał go już słuchać - ani Amerykanie, ani Brytyjczycy, ani w ogóle zachodni Europejczycy, nie chcieli już słyszeć o dalszej wojnie (tym bardziej z "Wujaszkiem Joe" - jak Stalina pieszczotliwie nazywano w USA). Dla nich wojna się skończyła w maju 1945 r. Dla Nas - ogromnej części Europy od Odry i Adriatyku na wschód - wojna wciąż trwała, była to już jednak inna wojna - wojna przegranych, których ideały nie pozwalały złożyć broni i żyć w gównie, w jakim żyć nam nakazywano. Niewolnicy przynieśli na czołgach zniewolenie nowym rzeszom niewolników, ku radości nielicznej kliki czerwonych baronów, zarządzających tym całym morderczym cyrkiem dla głupców. Dzisiejsi przedstawiciele partii takich jak Platforma Obywatelska czy Nowoczesna, wspaniale wpisują się w te niewolnicze tradycje - bez pana nie potrafią żyć.
NA KONIEC PRAGNĘ JESZCZE ZAPREZENTOWAĆ LISTĘ WSZYSTKICH SEJMÓW, KTÓRE ZOSTAŁY ZERWANE W HISTORII RZECZPOSPOLITEJ OBOJGA NARODÓW, OD ROKU 1652 - GDY PO RAZ PIERWSZY ZERWANO SEJM, WYKRZYKUJĄC "VETO!".
OTO ONE:
1) 6 stycznia - 11 marca 1652 r. - Sejm pod laską Andrzeja Maksymiliana Fredy. 9 marca, poseł Władysław Siciński, na polecenie magnata, hetmana Janusza Radziwiłła, po raz pierwszy w dziejach Rzeczypospolitej zrywa sejm, wykrzykując: "Nie pozwalam!".
2) 1 października - 12 listopada 1669 r. - Zerwanie sejmu koronacyjnego pod laską Andrzeja Krzyckiego, przez cześć szlachty, niezadowolonej z wyboru nowego króla - Michała I Korybuta Wiśniowieckiego (syna kniazia Jeremiego Wiśniowieckiego. Pierwszy w historii sejm, zerwany przed obiorem marszałka.
3) 27 stycznia - 5 marca 1688 r. - Zerwanie sejmu pod laską Andrzeja Giełguda, przez szlachtę, wspierającą familię Sapiehów, niechętną próbie uczynienia z Jakuba Sobieskiego (syna króla Jana III Sobieskiego), następcy tronu. W Rzeczpospolitej syn panującego monarchy nie był automatycznym dziedzicem korony, gdyż o wszystkim decydowały sejmy, a sejmy składały się ze szlachty, kierowanej często przez niezwykle majętnych magnatów, którzy też mieli ambicje co do królewskiej korony.
4) 17 listopada - 2 kwietnia 1688/1689 r. - Sejm pod laską Stanisława Szczuki, ponownie zerwany przez stronników familii Sapiehów, i ponownie w wyniku sprzeciwu przed wyborem Jakuba Sobieskiego na następcę tronu Rzeczypospolitej.
5) 9 stycznia - 11 lutego 1693 r. - Sejm pod laską Michała Kriszpina de Kirszenstein, zostaje zerwany przez szlachtę, po ujawnieniu tajnych negocjacji, prowadzonych przez królową Marię Kazimierę (małżonkę króla Jana III Sobieskiego), z królem Francji - Ludwikiem XIV, w celu zawiązania wspólnego, antyhabsburskiego sojuszu. Szlachta miała za złe królowej, że ośmieliła się bez spytania ich o zgodę, podjąć się takich negocjacji.
6) 29 sierpnia - 27 września 1696 r. - Sejm konwokacyjny, mający wybrać nowego króla po śmierci 17 czerwca 1696 r. Jana III Sobieskiego, zostaje zerwany w wyniku braku zgody co do ewentualnego kandydata.
7) 16 - 28 kwietnia 1698 r. - Sejm pacyfikacyjny, zerwany jeszcze przed wyborem marszałka (m.in.: spór pomiędzy rodami Sapiehów i Wiśniowieckich).
8) 30 maja - 18 czerwca 1701 r. - Sejm zerwany przed obiorem marszałka.
9) 22 grudnia - 6 luty 1701/1702 r. - Sejm zerwany w wyniku konfliktu pomiędzy stronnictwami pro-saskim i pro-szwedzkim.
KRÓL RZECZYPOSPOLITEJ POLSKI
i ELEKTOR SAKSONII
AUGUST II MOCNY ORAZ
KRÓL SZWECJI - KAROL XII
10) 31 grudnia - 21 luty 1712/1713 r. - Sejm nadzwyczajny w Warszawie - zerwany w wyniku niezgody na politykę (w tym dynastyczną) króla Augusta II Mocnego (który jednocześnie był elektorem Saksonii, jako Fryderyk August I).
11) 30 grudnia - 22 luty 1719/1720 r. - Sejm zerwany w wyniku niechęci do polityki króla.
12) 5 października - 16 listopada 1722 r. - Sejm zerwany w wyniku niechęci do polityki króla.
13) 22 - 27 sierpnia 1729 r. - Sejm zerwany jeszcze przed wyborem marszałka (niechęć szlachty co do polityki Augusta Mocnego)
14) 2 - 14 października 1730 r. - Sejm zerwany jeszcze przed wyborem marszałka (niechęć szlachty co do polityki Augusta Mocnego).
15) 18 września - 2 października 1732 r. - Sejm zerwany jeszcze przed wyborem marszałka (niechęć szlachty co do polityki Augusta Mocnego).
16) 26 stycznia - 2 luty 1733 r. - Sejm zerwany jeszcze przed wyborem marszałka (niechęć szlachty co do polityki Augusta Mocnego). 2 lutego umiera w Warszawie król August II Mocny.
17) 27 września - 8 listopada 1735 r. - Sejm pacyfikacyjny, zerwany przez przeciwników nowego króla (a syna poprzedniego monarchy) - Augusta III (który jednocześnie panował w Saksonii jako Fryderyk August II). Królem obrany został 5 października 1733 r. a koronowany 17 stycznia 1734 r.
18) 6 października - 17 listopada 1738 r. - Sejm zerwany w wyniku niezgody szlachty na politykę króla i faworyzowanie pierwszego ministra - Heinricha von Brühla.
19) 3 października - 13 listopada 1740 r. - Sejm zerwany - konflikt szlachty z królem i jego pierwszym ministrem.
20) 5 października - 18 listopada 1744 r. - Sejm zerwany, upadek projektu reformy skarbu i wojska.
21) 3 października - 13 listopada 1746 r. - Sejm zerwany, konflikt pomiędzy magnackimi koteriami i jeszcze dodatkowo pomiędzy królem.
22) 30 września - 9 listopada 1748 r. - Sejm zerwany, konflikt pomiędzy magnackimi koteriami.
23) 4 -18 sierpnia 1750 r. - Sejm zerwany jeszcze przed wybraniem marszałka. Konflikt pomiędzy magnackimi koteriami.
24) 2 - 26 października 1752 r. - Sejm zerwany przed wyborem marszałka. Konflikt pomiędzy magnackimi koteriami.
25) 30 września - 31 października 1754 r. - Sejm zerwany przed wyborem marszałka. Konflikt pomiędzy magnackimi koteriami.
26) 2 - 11 października 1758 r. - Sejm zerwany przed wyborem marszałka. Konflikt pomiędzy magnackimi koteriami.
27) 6 - 13 października 1760 r. - Sejm zerwany przed wyborem marszałka. Konflikt pomiędzy magnackimi koteriami.
28) 27 kwietnia - 2 maja 1761 r. - Sejm nadzwyczajny, zerwany przez posłów, przekupionych przez króla Prus - Fryderyka II Wielkiego. Upada projekt reformy polskiej waluty i początek kryzysu gospodarczego.
29) 4 - 7 października 1762 r. - Sejm zerwany przed wyborem marszałka. Konflikt pomiędzy magnackimi koteriami.
30) 27 marca 1928 - próba destabilizacji prac nowo wybranego sejmu przez posłów komunistycznych. Marszałek Piłsudski kazał policji i straży marszałkowskiej wyprowadzić najbardziej awanturujących się posłów (służących notabene obcemu mocarstwu, bowiem komuniści mieli tylko jedna, prawdziwą ojczyznę, jak wyraził się w tej kwestii Marceli Nowotko - "polski" komunistyczny agent, walczący przeciwko Polsce w 1920 r. potem w Związku Sowieckim i ponownie zrzucony na spadochronie w listopadzie 1941 r. do okupowanego przez Niemców kraju, stwierdził przed opuszczeniem Sowietów (1941 r.): "Po puszczeniu motorów w ruch zaczęliśmy na pożegnanie naszej sowieckiej ojczyzny śpiewać pieśń "Sziroka strana maja radnaja". Natomiast Piłsudski tak mówił o wyrzuceniu obcej agentury z sejmu w "Głosie Prawdy" z 30 czerwca: "Gdybym nie walczył z sobą, to bym nic innego nie czynił, jak bił i kopał panów posłów bez ustanku, gdyż mają metodę pracy taką, która z góry przeczy wszelkiej efektywności i produkcyjności tej pracy (...) Każdy z posłów ma prawo wrzeszczeć, krzyczeć, ma prawo rzucać obelgi, ma prawo oszczercze pisać interpelacje dotykające honoru innych, ma prawo i przywileje zachowywać się jak świnia i łajdak, natomiast ci, co tak ciężko pracują (...) pobierając za szaloną pracę jakieś głupie grosze, muszą zewnętrznie udawać nadzwyczajny dla tej sali szacunek".
JEST TO UKAZANE W TYM FILMIE (z 1980 r.)
OD 3 MINUTY
31) 16 grudnia - 12 stycznia 2016/2017 - Blokada sali plenarnej sejmu przez oderwane od rzeczywistości partie opozycyjne - Platformę Obywatelską i Nowoczesną.
PS: JAK JUŻ WSPOMINAŁEM, BARDZO SOBIE CENIĘ OSOBĘ PANA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO I POKŁADAM W NIM WIELKIE NADZIEJE, ALE JEDNOCZEŚNIE LUBIE SIĘ ZDROWO POŚMIAĆ, A ROBERT GÓRSKI Z KABARETU MORALNEGO NIEPOKOJU NAGRAŁ DOŚĆ DOBRY (WEDŁUG MNIE) SKECZ FILMOWY, POD TYTUŁEM:
"UCHO PREZESA"
ŚWIETNIE SPORTRETOWAŁ PANA JAROSŁAWA, CO NIE ZMIENIA FAKTU ŻE I TAK NIE MA DZIŚ W POLSCE NA NIEGO MOCNYCH I JAKO JEDYNY MOŻE WRESZCIE TĘ POLSKĘ ZMIENIĆ. MOCNO TRZYMAM ZA NIEGO KCIUKI I BĘDĘ GO WSPIERAŁ - JEŚLI BĘDZIE DZIAŁAŁ ZGODNIE Z POLSKIM INTERESEM NARODOWYM
A FILMIK BARDZO ZABAWNY - ZRESZTĄ OBEJRZYJCIE SAMI:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz