Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 18 lipca 2016

TURCJA - CO TAM SIĘ DZIEJE?

ERDOGAN NICZYM WIRUJĄCY DERWISZ






Jak mało wiemy o świecie który dzieje się za oknami naszych bezpiecznych domostw, naszych przystani (czy raczej twierdz - jak mawiają Anglicy). Oczywiście jest to zrozumiałe, bowiem trudno jest nie mając dostępu do prawdziwych źródeł, wiedzieć (i rozumieć) więcej, niż tylko to, co mówią do nas najróżniejsi "znawcy" i gadające głowy z mediów. Świat, który nam pokazują, jest ... sztuczny, jest matrixem, "postawionym nam przed oczyma, aby ukryć prawdę" - że przytoczę tu słowa serialowego Morfeusza. To co bowiem wydaje man się realne, jest najczęściej płytkie i sztuczne, a to co bierzemy za nieprawdopodobne i niemożliwe (na zdrowy, ludzki rozum), najczęściej właśnie jest prawdziwe. Jest tyle zagadek w historii, tyle znaków zapytania, że trudno to wszystko ogarnąć umysłem (tym bardziej w naszych zwariowanych czasach, gdzie dany news przestaje być newsem już po kilku godzinach i zastępuje go inny, równie krótko żyjący medialny news). Któż wie jakie były prawdziwe powody wybuchu Rewolucji w Rosji w 1917 r.? Jak Zachód finansował Związek Sowiecki, nawet wówczas, gdy (oficjalnie) toczył z nim wojny w Korei, Wietnamie czy Afganistanie. Jak finansowano (USA, Wlk. Brytania, Francja i Związek Sowiecki), hitlerowskie Niemcy, a szczególnie partię nazistowską i jak promowano do władzy Hitlera? 

Dlaczego niektórzy ludzie, wiedzieli/wiedzą więcej niż reszta i potrafili/potrafią wyciągać z tego wnioski i tworzyć nowe rzeczywistości - jak choćby Józef Piłsudski, który bez wątpienia wiedział więcej niźli powinien (przewidział wybuch I Wojny Światowej, jego konsekwencje i wynik z dokładnym wskazaniem zwycięzców i przegranych, nim jeszcze ta wojna w ogóle wybuchła) i wykorzystał tę wiedzę do odbudowy niepodległego państwa polskiego. Piłsudski przewidział również wybuch II Wojny Światowej i związane z tym negatywne konsekwencje dla Polski, które starał się w miarę możliwości zneutralizować ("Wy tej Polski nie utrzymacie, ta burza, która nadciąga - jest zbyt wielka"). Podobnie można zadawać sobie pytanie, jak to możliwe że uważany za największego idealistę i marzyciela politycznego - prezydent USA Woodrow Wilson, był jednocześnie ... najskuteczniejszym i najbardziej konsekwentnym przywódcą politycznym swoich czasów (np. Konstytucję USA traktował w dużej mierze z ... przymrożeniem oka, chcąc zapewnić Ameryce nie tylko wielkość, ale także stworzyć podwaliny światowego bezpieczeństwa, bez żadnych związanych z tym lewackich konotacji). 

Któż wie, jak swą prezydenturę osiągnął John Fitzgerald Kennedy (któremu drogę do najwyższej władzy utorował jego ojciec Joseph Patrick Kennedy, mający doskonałe kontakty z amerykańskim światem przestępczym, czyli mafią, i który zbił majątek zarówno na szmuglowaniu brytyjskiej whisky przez Kanadę do USA w czasach prohibicji 1920-1933 - za co chciała go odstrzelić grupa żydowskich gangsterów, którym wchodził w rynek -  oraz na ... sprzedaży akcji podczas Wielkiego Krachu na Wall Street w październiku 1929 r.). Któż wie jak działały żydowskie gangi sutenerów (w tym gang sławnego "rabbiego" Izaaka), które porywały w latach 20-tych i 30-tych, młode dziewczęta (głownie z Polski), do domów publicznych w państwach Ameryki Południowej? Któż wie, jak polskie i amerykańskie służby wywiadowcze, doprowadziły do obalenia brytyjskiego króla Edwarda VIII w 1936 r.? Dlaczego nie doszedł do skutku planowany w 1923 r. sowiecki zamach na Piłsudskiego? Jak i dlaczego CIA stworzyła ruch feministyczny w latach 60-tych, przy udziale sławnej Glorii Steinem (notabene - króliczka Playboya z 1963 r.), która była jedynie dokładną wykonawczynią rozkazów płynących z Langley. A także (dość odległa, ale pokazująca że wielkie dziejowe wydarzenia zawsze miały swe niejawne konotacje), w jaki sposób Rzymianie próbowali na przełomie 64/63 r. p.n.e. bezkrwawo przejąć Egipt, co do potem zostało nazwane Aferą Rullusa.   

 Tak więc nasza wiedza jest z reguły niewielka, gdyż nie mając możliwości wgłębić się w odpowiednie dokumenty i poznać ich treść, zmuszeni jesteśmy akceptować ów matrix, który stawia się nam przed oczyma. Jednym z takich przypadków jest bez wątpienia niesamowita postać prezydenta Republiki Tureckiej - Recepa Tayyipa Erdogana i jego niesamowitych związków z "kręgami wtajemniczonych". Co też się właściwie w przeciągu ostatnich dni tak naprawdę stało w Turcji? Doszło do próby wojskowego zamachu stanu - tak, mającemu w swych zamiarach pozbawienie władzy i aresztowanie prezydenta Erdogana (a także kilku innych polityków z rządzącej od 2002 r. AKP - Adalet ve Kalkınma Partisi - Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, w tym obecnego premiera - Binali Yıldırım'iego). Nie rozumiem tylko ... po co ktoś właściwie miałby przeprowadzać taki zamach stanu, no chyba że ... był to samobójca. Oczywiście nie jest tajemnicą poliszynela, że armia turecka nie przepadała za Erdoganem, którego uważano w oficerskich kręgach (zwłaszcza tych, związanych z ruchem Hizmet), za dążącego do dyktatury.




Oczywiście armii (która od czasów Mustafy Kemala Attaturka, notabene związanego z ezoteryczną sektą Donmeh, do której należał także dyktator Powstania Styczniowego w Polsce i zwolennik Garibaldiego - generał Marian Langiewicz, znany w Turcji pod nazwą - Langi Bey'a. Notabene, udział Polaków w unowocześnianiu Imperium Osmańskiego w XIX wieku, był przeogromny, o czym także niewielu wie. Np. to właśnie Polak Franciszek Sokulski zbudował zręby sieci telegraficznej w Turcji, to Polacy stworzyli w 1865 r. nowoczesną administrację dróg i mostów - m.in. Brzozowski, jak również to Polacy zajmowali kluczowe stanowiska w osmańskiej administracji państwowej, a Iskander Pasza, czyli Antoni Aleksander Iliński został nawet gubernatorem Bagdadu i otrzymał własny harem, i mógł wreszcie odpocząć, prowadził bowiem życie niezwykle rozrywkowe, walczył w Powstaniu Listopadowym, potem bił się w Algierze, Afganistanie, Indiach, Chinach, pracował jako torreador w Hiszpanii, walczył w wojnie krymskiej itd.), nie podobały się nazbyt islamistyczne hasła rządzącej partii Erdogana, tylko że nie wszystko jest takim, na jakie wygląda.

Erdogan bowiem nie jest sunnitą, jak jest przedstawiany w kręgach swych przeciwników, tylko sufitą, i to sufitą związanym z kręgami mistycznymi, jest również gorącym apologetą XIII-wiecznego mistyka sufickiego Dżalal ad-Dina Muhhamada ar-Rumiego, który głosił że w człowieku jest niezwykle silny potencjał Bożej Istoty, a nawet posuwał się do stwierdzeń, że ludzie są w rzeczywistości "mniejszymi Bogami", mogącymi tworzyć rzeczywistość wokół siebie. Erdogan właśnie uważa Muhhamada Rumiego (co ciekawe - twórcę zakonu tańczących derwiszów), za ... prawdziwego twórcę tureckiej państwowości. w ogóle dostrzegam bardzo wiele podobieństw w osobach Piłsudskiego, Ataturka i Erdogana, oni wszyscy byli lub są ludźmi niezwykłymi, będącymi jednymi z tzw.: "wtajemniczonych" (jakkolwiek by to rozumieć). Znającymi nieskończone możliwości potęgi ludzkiego umysłu i potrafiący (według mnie), odpowiednio kreować sytuację (również polityczną), wokół siebie. 


MUHHAMAD RUMI
(1207-1273)


Ale wracając teraz do samego zamachu, tak jak już wyżej wspomniałem, oficerowie którzy byli zamieszani w ów spisek (władze wskazują tutaj na osobę pułkownika Muharrema Kose, a za główny mózg operacji - szejka Fethullaha Gulena, przebywającego obecnie w Stanach Zjednoczonych, notabene, temu panu nie jest obecnie do śmiechu, tym bardziej że Erdogan zażądał od USA jego natychmiastowej ekstradycji. Blady - wyczerpany psychicznie - przerażony starszy człowiek) najprawdopodobniej byli (nie tylko politycznymi), samobójcami. Dlaczego samobójcami? Bo porwali się z motyką na słońce. Ten zamach stanu nie mógł się udać, i to nie tylko dlatego że siły, które zostały w nim użyte, były wręcz śmieszne (kilka czołgów, jeden helikopter i kilkudziesięciu żołnierzy). Nie mógł się udać, ponieważ Erdogan obecnie ma pozycję tak silną w tureckim społeczeństwie, że w zasadzie jest "gościem nie do ruszenia".  Dodatkowo sam kemalistyczny korpus oficerski (owo "Głębokie Państwo" jak zwano pozycję korpusu oficerskiego i jego możliwości wpływania na polityków), został w przeciągu kilku poprzednich lat gruntownie przeczyszczony przez Erdogana (głównie w wyniku Afery Ergenekon z 2006 r. w wyniku którego aresztowani zostali liczni oficerowie, żołnierze, dziennikarze, prawnicy i biznesmeni, powiązani z wojskowymi kręgami kemalowskimi, oskarżeni o zamiar dokonania serii zamachów bombowych w Stambule i innych miastach Turcji, aby zdestabilizować kraj i doprowadzić do upadku legalnie wybranego rządu - prawie taki nasz KOD), a następnie zorganizowanej operacji (również jej autorem był Gulen, który niegdyś wspierał Erdogana, ale ich drogi się rozeszły, gdy Erdogan zaostrzył kontrolę nad szkołami, prowadzonymi przez ruch Hizmet (który notabene finansował i wyniósł do władzy zarówno AKP jak i samego prezydenta Erdogana), mającej na celu zdyskredytowanie rządu aferą korupcyjną na szeroką skalę (2013 r.), której jednym z celów był syn Erdogana. Co zrobił turecki prezydent? Powszechną czystkę (nr. 2), w wojsku, policji i administracji, a także (marzec 2016 r.) przejął dziennik "Zaman", należący do Gulena. W armii pozostała więc garstka ukrytych przeciwników Erdogana, stąd właśnie niewielka skala buntu i ich realnie samobójczy zryw.


FETHULLAH GULEN



Bo co zrobił w w wyniku zagrożenia prezydent Erdogan? Bardzo szybko (poprzez Facebooka i media społecznościowe), skrzyknął swych zwolenników do obrony zagrożonej demokracji i ... ludzie wyszli na ulice. Trudno się dziwić że aż takie tłumy poparły Erdogana (dochodziło nawet do pobić żołnierzy i siłowego przejmowania czołgów), skoro przez ostatnie czternaście lat, rządów Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, odsetek ubóstwa wśród najbiedniejszych obywateli, znacznie się zmniejszył, a Turcja odnotowała bardzo szybki wzrost gospodarczy, który (co bardzo ważne), został rozdysponowany również wśród mniej zamożnych obywateli. Czy można się więc dziwić, że ludziom, którym Erdogan dał nadzieję na lepsze jutro (głównie oczywiście pod względem finansowym), wyszli na ulice i zastawiali drogę czołgom, po czym wspinali się na wieżyczki i wyciągali stamtąd przerażonych żołnierzy? Bez wątpienia Gulen, Koes czy admirał Demirhan- również uczestniczący w spisku), strzelili sobie przysłowiową kulę w stopę. 


          






  











 PS:

Dla tych co uważają że żle się stało iż Erdogan nie został obalony mam pewną wiadomość. Mianowicie uważam za niezwykle korzystne dla Polski dalsze rządy prezydenta Recepa Erdogana w Turcji, chociażby dlatego, że nie prowadzi on antypolskiej polityki. Zauważmy, jak wspaniale robi pośmiewisko z Merkel czy Putina, jak ich ogrywa - raz to strąci rosyjski myśliwiec, a zaraz potem puszcza oczko do kremla, mówiąc: "Dogadajmy się", po czym za chwilę znów może zmienić front. A jeśli chodzi o kanzlerin Angelę "Makrelę" Merkel, to z niej Erdogan publicznie na forum ogólnoświatowym, zrobił idiotkę. Zapłaciła mu bowiem (początkowo 3 teraz) 6 miliardów euro, w zamian za przyjęcie (części) imigrantów, na zasadach jeden do jednego. Tylko że już teraz Erdogan mówi, że tym wydalonym z Europy imigrantom, zamierza nadać tureckie obywatelstwo, a gdy Turcja wejdzie do Unii (co jest jednym z warunków owego porozumienia Merkel-Erdogan), to ci sami "imigranci", wjadą teraz z powrotem do Europy (a głównie Niemiec), jako obywatele Turcji. Czyli nic się nie zmieni, tylko Erdogan zarobił dla swego kraju na czysto 6 miliardów euro. 

Naszym obowiązkiem więc, tu w Polsce, jest pilnować tych, którzy idą do władzy i nie wpuszczać do nas żadnych szuszfoli, bez względu na to, jakim obywatelstwem będą się posługiwali (można to zrobić, tylko mądrze, z głową i przy odpowiedniej woli politycznej). Plusem natomiast jest to, że Erdogan (paradoksalnie), może dopomóc nam w odbudowie Międzymorza. W jaki sposób? Potężnym impulsem ku temu, jest chiński projekt Nowego Jedwabnego Szlaku (w który bardzo mocno włączył się prezydent Erdogan), my możemy tylko na tym zyskać. Pierwszy krok, wiodący ku Międzymorzu (o czym kiedyś już dawno,dawno temu pisałem), powinien mieć więc kierunek południowy, linia Warszawa-Budapeszt, Bukareszt, Sofia, Stambuł-Ankara. Potem (a raczej równocześnie z tamtym), należy pomyśleć o kierunku wschodnim, na linii Warszawa-Mińska, Warszawa-Kijów i Warszawa-Wilno. Dodatkowym kierunkiem jest kierunek północny na linii Warszawa - Gdynia/Gdańsk - Sztokholm, Helsinki, Tallin i Ryga, a także północno-zachodni: Warszawa-Szczecin-Kopenhaga-Oslo.

Wiem że teraz brzmi to trochę futurystycznie, ale jest możliwe do przeprowadzenia. Nie ma rzeczy niemożliwych jedyne co nas może ograniczać, to ... nasze własne lęki, fobie i ograniczenia. Temat ten rozwinę bardziej w poście, do którego zabieram się od ładnych kilku tygodni (a może już ... miesięcy?), pt.: "Międzymorze na Jedwabnym Szlaku".



PS2:
 
Według mnie Erdogan pogrywa z Europą Zachodnią, zupełnie tak samo, jak sułtan Sulejman Wspaniały w XVI wieku. I jeden i drugi tworzy(ł) potęgę swego państwa, kosztem Zachodu, natomiast zarówno za Erdogana jak i Sulejmana stosunki turecko-polskie należały do wyśmienitych (zarówno Zygmunt I jak i Sulejman, pisywali do siebie listy, podobnie czyniły ich małżonki Bona Sforza i Hurrem/Roksolana). 





 

2 komentarze:

  1. Witam wszystkich,
    czy w jakim innym poście mógłbyś, Lukasie, przybliżyć z kolei zagadnienie alawitów ? Na samym początku wojny domowej w Syrii dość często w wiadomościach Baszszar al-Asad był nazywany alawitą. Poczytałam trochę w Wikipedii i wydedukowałam, że to tacy nie dokońca 100-procentowi islamiści bo wg Wikipedii "Wierząc w jednego Boga, wierzą również w cykliczne inkarnowanie się boskości na ziemi w postaci kolejnych objawień. W każdym z nich boskiej postaci towarzyszą prorok i pomocnik. Ostatnią boską postacią i najdoskonalszym objawieniem był kalif Ali, któremu towarzyszyli Mahomet i Salman al-Farisi. Wierzą również w reinkarnację, której ostatecznym efektem jest powrót do pierwotnej postaci świetlistego ciała opiewającego Boga w czystej formie.
    Alawici nie posiadają hierarchii duchownej ani jednolitej organizacji wyznaniowej, na czele lokalnych wspólnot stoją szajchowie. Całość doktryny ujawniana jest jedynie niektórym wiernym po przejściu dodatkowych rytuałów, alawici nie ujawniają również szczegółów swoich praktyk religijnych ani nie zgadzają się na publikację większości świętych ksiąg."
    Może więc atak na Syrię ze strony PI był łatwiejszy również dzięki temu, że władzę sprawuje tam wyznawca tej religii ?
    Pozdrawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok. w jednym z kolejnych tematów napiszę również i o Alawitach

    OdpowiedzUsuń